5 FRYZUR, KTÓRE ZWIĘKSZAJĄ WYPADANIE WŁOSÓW


Wypadanie włosów - ten temat już kilka razy poruszałam na blogu, ale teraz chciałabym przedstawić Wam nieco inne na niego spojrzenie. O tym, że pewne fryzury mogą powodować lub pogłębiać ten problem słyszałam już dawno, brakowało mi jedynie wiarygodnego potwierdzenia. Jednak wystarczył porządny research wiarygodnych źródeł i oto mam kilka informacji, które mogę Wam z czystym sumieniem przekazać. 

Skąd pomysł na badanie zależności między fryzurą a wypadaniem? W ciągu kilkunastu ostatnich lat zwiększyła się ilość pacjentek z wypadaniem, a właściwie łysieniem w wieku poniżej 40 lat, które nie miały chorób ogólnoustrojowych ani anemii. Szukano więc przyczyn pozazdrowotnych tego zjawiska. Wnikliwa obserwacja i analiza różnych czynników dała zaskakujące rezultaty - fryzury, które obecnie są bardzo modne a kiedyś nie były tak popularne, mogą być przyczyną tego, że kobietom ubywa włosów, zwłaszcza na kątach czołowych i z przodu głowy. Oto one:



#1  Wysoko zaczesany, ciasny kucyk / kok

Włosy w tej fryzurze są mocno naprężone. Największe napięcie dotyczy okolicy czoła i skroni, i tam też stopniowo zaczynają wypadać włosy u osób, które stale się tak czeszą. Nie dzieje się tak dlatego, że włos jest energicznie wyrywany przy czesaniu, ale dlatego, że ma miejsce wydłużony proces ciągnięcia trzonu włosa. To powoduje stan zapalny wokół mieszka włosowego, co może zaburzać proces dzielenia się komórek w cebulce, wpływający na grubość i siłę nowo-wyrastającego włosa. Włosy odrastające są więc cieńsze i krótsze. Może nastąpić stałe przerzedzenie włosów, jego poziom zależy od siły z jaką włosy były naciągane i jak długo ten proces trwał. Najgorsze jest to, że takie fryzury często fundują swoim córkom mamy, a te małe dziewczynki później często trafiają do dermatologów z nadmiernym wypadaniem o 'niewiadomej' przyczynie...

#2 Włosy zaczesane do tyłu / natapirowane

Fryzura z włosami zaczesanymi do tyłu, często również natapirowanymi - nierzadko widzimy to w kolorowych czasopismach, jak i na ulicach. Choć takie ułożenie nie jest dla włosów naturalne, wszystko da się zrobić używając kosmetyków, zwłaszcza lakieru utrzymującego każdą fryzurę w ryzach. Wyschnięty lakier rozpada się jednak na drobinki, które podrażniają skórę głowy, prowadząc do (czasem nieświadomego) drapania się po głowie i rozprowadzania podrażnień. Jeśli sytuacja się powtarza i zapalenia nie są łagodzone, na skórze głowy mogą powstawać mikro blizny, a w tych miejscach włos już nie wyrośnie. Dodatkowo zaczesywanie do tyłu eksponuje trzony włosów na warunki atmosferyczne, brud, kurz itp. To też zdecydowanie im nie służy. 



#3 Akcesoria: opaski, spinki, wałki zakładane na noc

Wypadanie włosów może być również przyczyną układania fryzur z pomocą nieodpowiednich akcesoriów. Ciasne opaski do włosów z ostrymi kolcami mogą powodować przerzedzanie się włosów w miejscach, gdzie najczęściej są one noszone (biedna Blair Waldorf;). Metalowe spinki, klipsy i inne ozdoby mogą podrażniać i ranić skórę głowy, prowadząc do jej bliznowacenia, a wałki nakładane na noc (nawet te plastikowe) przyczyniają się do przerzedzania włosów na przedziałku.



#4 Afrykańskie warkoczyki / dredy

Istnieje ogrom dokumentacji naukowej wskazującej na to jak szkodliwe są ciasno splecione, drobne warkoczyki, jakie często widuje się u Afroamerykanek, które w ten sposób chcą opanować swoje kędzierzawe, napuszone włosy. Podobnie bywa z dredami. Fryzury te wyjątkowo mocno naciągają włosy, dodatkowo takie warkoczyki czy dreadlocki sporo ważą co razem przyczynia się do większego wypadania, widocznego zwłaszcza po rezygnacji z takiej fryzury (wtedy rozpuszczone włosy mogą swobodnie wypaść a ich liczba może przestraszyć...). W internecie można zobaczyć sporo zdjęć osób z takimi warkoczykami, u których rany i blizny na skalpie są widoczne gołym okiem. 


#5 Zbyt długie włosy (!)

Ten podpunkt może budzić najwięcej zastrzeżeń. Niektórzy odezwą się pewnie, że to mit, że ciężar włosa jest dla cebulki niemal niewyczuwalny, więc w jaki sposób zbyt długie włosy mogłyby powodować wypadanie? Zdania są podzielone, kiedyś interesowałam się tym tematem, zwłaszcza gdy doszłam do konkluzji, że każdorazowo po większym skróceniu długości włosów zmniejszało się moje wieczne wypadanie. Nie widziałam w tym logiki, ale znalazłam w sieci wpisy wielu dziewczyn, które miały podobne obserwacje i denerwowało je to, że nie mogą mieć dłuższych włosów, bo powyżej pewnej długości zaczynają one bardzo wypadać. Zaczęłam więc szukać przyczyny tego zjawiska. 

Jednym z tłumaczeń jest fakt, że ze względu na porowatą strukturę włosów, nie zwisają one ze skóry 'każdy z osobna', ale zazębiają się ze sobą i splatają, co jest najwyraźniejsze gdy włosy są związane. Wtedy też ciężar włosa jest większy, nacisk na cebulkę też, a gdy ta jest jeszcze wyjściowo osłabiona - może dojść do wypadania. Tą wersję potwierdzają też badania wskazujące przypadki osób, które ze względów religijnych długo nie ścinały swoich włosów i wypadanie powodował u nich stopniowo zwiększający się ciężar włosa. Oczywiście każdy ma indywidualną kondycję cebulek i skóry głowy, stąd też niektórzy są w stanie dochować się pięknych włosów do kostek, a niektórym - jak mi na przykład - nigdy w życiu nie udało się mieć włosów nawet do talii (co nie znaczy, że rezygnuję z tego marzenia). 


Jak bezpiecznie spinać włosy?

Pomimo, że wiele mówi się o tym, by spinać długie włosy, bo zaczną się one wycierać i niszczyć na długości, to jednak wiązanie ich w ciasne supły czy warkocze może mieć gorsze skutki. Jeśli źle dobierzemy akcesoria do upinania włosów, też wyrządzimy sobie więcej szkody niż pożytku - mowa tu o gumkach z niepotrzebnymi, choć modnymi metalowymi czy plastikowymi dodatkami, ciasnych spinkach, czy innych przyrządach wyposażonych w małe, ostre kolce. Jakimś wyjściem jest noszenie klamry czy gumki (materiałowej, niezbyt ciasnej) nisko, na przykład na wysokości karku, coś takiego nosiła np. Jasmin z disneyowskiego Alladyna :)

Nie da się całkowicie zrezygnować z upięć, ale można też postawić na te bardziej luźne, niedbałe a po przyjściu do domu - rozpuszczać włosy, dając im czas na regenerację. Niebezpieczne jest też spinanie włosów krótko po umyciu i ciasne wiązanie na czas snu, czego jestem przeciwniczką, wspominałam o tym już. Włosy i skóra głowy też muszą odpocząć.

Bardziej zainteresowanych tematem odsyłam do kilku źródeł którymi się posiłkowałam podczas tworzenia posta.



Źródła:
Traction Alopecia: A Clinical Approach to Diagnosis and Management - Edidiong Celestine Ntuen Kaminska, MD; Shani Francis, MD, MBA; Sarah L. Stein, MD, Cosmet Dermatol. 2012;25:118-124;  Traction Folliculitis: 6 cases caused by different types of Hairstyles that pull on the Hair; F. Urbina, E. Sudy, and M. Barrios Dermatologists in private practice, Santiago de Chile, Chile;  The “Fringe Sign” - A useful clinical finding in traction alopecia of the marginal hair line; Aman Samrao MD, Vera H Price MD FRCPC1, Daniel Zedek MD2, Paradi Mirmirani MD, Dermatology Online Journal 17 (11): 1;   The “fringe sign” for public education on traction alopecia, Nonhlanhla P Khumalo FCDerm PhD, Dermatology Online Journal 18 (9): 16;  www.handsomemen.pl/wlosy,lysienie,lysienie_u_kobiet.html

Zdjęcie: pantene.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Cel: uroda! , Blogger