Zaczęłam ostatnio szukać informacji na temat znaczenia owoców w diecie włosomaniaczki. Szczególnie zainteresował mnie aspekt przyspieszenia wzrostu - okazuje się że jest kilka grup owoców, które mogą nam pomóc w tym równie skutecznie jak pokrzywa, skrzyp czy drożdże, a na pewno spożywając je odczujemy większą przyjemność niż wypijając te dziwnie smakujące wywary.
Pierwsza grupa to owoce o ciemnej barwie - śliwki, jagody czy borówki posiadają wyjątkowo dużo bioflawonoidów, które działają jak przeciwutleniacze. Podobnie cytrusy, bogate w witaminę C i przeciwutleniacze innych rodzajów. Okazuje się, że przeciwutleniacze usprawniają i zwiększają krążenie w skórze głowy, co zachęca włosy do szybkiego wzrostu.
Druga grupa to owoce takie jak jabłka, brzoskwinie, morele, arbuzy i banany. Tym co je łączy, jest duża ilość biotyny - składnika, który działa niczym dopalacz wzrostu włosów i paznokci. Nie tylko przyspiesza wzrost, ale także zapobiega wypadaniu, a nawet bardziej zaawansowanemu łysieniu - więcej na temat znaczenia biotyny dla gęstości włosów można przeczytać [tutaj].
Kolejny cenny dla zdrowia włosów owoc to awokado. Zawiera ono wiele witaminy A, niezbędnych tłuszczów, przeciwutleniaczy. Nawilża, wspomaga wzrost włosów, pomaga niwelować zniszczenia, a także co ciekawe, jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. Dobrze działa zarówno spożywane, jak i rozgniecione na gęstą maseczkę. Miąższ z awokado tradycyjnie stosowano w Gwatemali właśnie w celu przyspieszenia porostu włosów.
Jakie owoce jecie najczęściej tego lata?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz