Wydawać się mogło, że problem z wypadaniem mam już za sobą. Minęło mi to mniej więcej we wrześniu ubiegłego roku, niedługo po tym, jak w desperacji ścięłam włosy do wysokości brody. Tzn. włosy nie przestały wtedy wypadać całkowicie, ale bardzo się uspokoiły. Z 50-80 wypadających w ciągu dnia liczba zmalała do 10 lub 20 w dni kiedy myłam głowę. Czasami na wannie przy myciu widziałam ich tylko kilka. Wydawało mi się, że ten efekt zawdzięczam uzupełnieniu niedoboru witaminy D. Suplementowałam dalej i czekałam na odrosty. Pojawiły się nieśmiałe baby hair, włosy doszły do długości niemal ramion... i wtedy przyszedł maj.
Nie, nie zakochałam się jak w tej piosence, tylko z dnia na dzień zaczęłam wyciągać włosy z głowy garściami. Jedno przejechanie rękami po wszystkich włosach, z lekkim pociągnięciem - 20 w garści. Mycie szamponem, 30 w sitku wanny. Spłukiwanie, kolejne 30. Suszenie lub czesanie - nawet 50. Nie chcę liczyć ile wypadało mi ich dziennie, ale na dziś dzień, po dwóch tygodniach takich atrakcji moja fryzura przypomina cieniutkie piórka...
Zrobiłam standardowe badania: morfologia, OB, żelazo (a dokładniej ferrytyna, czyli białko odpowiadające za magazynowanie żelaza), zbadałam też magnez i poziom TSH (hormon tarczycy). I o ile wszystkie wyniki były w normie, to ferrytyny miałam tylko 33. Niby norma, ale wiedziałam już wcześniej, że do wzrostu włosów trzeba co najmniej 70. BINGO!
ŻELAZO A ŁYSIENIE
Już jakiś czas temu trafiłam na informacje o związku żelaza z wypadaniem włosów. Mało żelaza to nie tylko przepis na anemię czy ciągłe zmęczenie, ale także problemy z włosami. W mieszkach włosowych również magazynowane jest ferrytyna. Jeśli organizm ma za mało żelazo, by wystarczało mu na podstawowe funkcje, będzie kradł ferrytynę z miejsc o mniejszym znaczeniu dla zdrowia, czyli właśnie z włosów na przykład.
Jeśli poziom ferrytyny w organizmie jest prawidłowy, włos może rosnąć przez kilka lat (zwykle 2-6) zanim wypadnie i zostanie zastąpiony nowym. Jeśli jednak ferrytyny jest za mało, cykl życia włosa ulega skróceniu. Niski poziom ferrytyny zmniejsza także zdolność włosa do rośnięcia i może nawet zmieniać jego teksturę, czyniąc go słabszym, łamliwym, czy nawet podatnym na kręcenie.
ŻELAZO A TARCZYCA
Jednym z głównych przyczyn wypadania włosów u kobiet, poza niskim żelazem są także problemy z tarczycą, a dokładnie jej niedoczynność. Żelazo jest też ważnym czynnikiem który wpływa na konwersję hormonu tarczycy T4 w T3. Im mniej żelaza, ciało produkuje więcej nieaktywnej postaci hormonu, niż aktywnej. To oznacza, że można mieć objawy niedoczynności włącznie z wypadaniem włosów, a jednocześnie mieć w porządku wynik TSH i T4 (jak u mnie).
PRZYCZYNY DEFICYTU ŻELAZA
Przyjrzyjmy się teraz kilku możliwym przyczynom powstania deficytu żelaza:
- zmniejszona przyswajalność - pojawia się np. przy długotrwałym przyjmowaniu aspiryny, omeprazolu, a także przy nadmiernym spożyciu kawy, czarnej herbaty, błonnika, dużej podaży manganu, wapnia, magnezu lub fosforanu. Z tego powodu ważne jest przyjmowanie suplementu żelaza na pusty żołądek [widzę tu moją przyczynę - ostatnio wróciłam do kawy, piłam ją dość często, a potem, ratując się, przyjmowałam magnez...].
- ukryte krwawienia w przewodzie pokarmowym - dlatego warto czasem wykonać kolonoskopię i/lub endoskopię.
- intensywne miesiączki - każde krwawienie to utrata żelaza, kobiety które tracą dużo krwi podczas miesiączki powinny zadbać o równowagę estrogen - progesteron.
- przerost flory bakteryjnej jelita - niektóre z bakterii używają żelaza jako pokarmu.
WŁAŚCIWY POZIOM FERRYTYNY
Na wynikach możecie zobaczyć, że norma opisywana jest jako 10-120 ng/ml dla kobiet, JEDNAK, żeby włosy przestały wypadać i zdrowo odrosły, potrzebne jest przynajmniej 50-70 ng/ml!
ŻELAZO W POŻYWIENIU
Deficyt żelaza bierze się niestety często z diety wegetariańskiej i wegańskiej. Choć znajdziemy żelazo (niehemowe) w pożywieniu roślinnym, to jednak trudno jedząc wyłącznie warzywa, owoce i ich pochodne przyjąć odpowiednią ilość tego pierwiastka.
Najwięcej żelaza i najłatwiej przyswajalne jest to w mięsie (żelazo hemowe). Polecam zwłaszcza podroby (wątroba i serce), wołowinę (2 razy więcej żelaza niż w wieprzowinie).
Z produktów wegetariańskich, najwięcej żelaza zawierają: tofu, soja, biała fasola, soczewica czerwona, ciecierzyca, kolorowe fasole, natka pietruszki, brukselka i brokuł, zielone liście, pestki dyni, sezam, kakao (gorzka czekolada!).
Ważne - dodanie do jedzenia nawet 60 mg witaminy C (tyle zawiera się min. w dwóch pomidorach), zwiększa przyswajalność żelaza od 2 do 4 razy.
Trzeba za to uważać na jedzenie produktów bogatych w żelazo razem z nabiałem - i kazeina, i wapń zmniejszają przyswajalność żelaza nawet do 60%.
Najlepiej 2 godziny przed i po posiłku z żelazem nie pić kawy, herbaty, produktów z wysoką zawartością błonnika, jajek, czekolady, suplementów wapnia i nabiału.
Wygląda na to, że mój jadłospis na najbliższy czas znacząco się zmieni.
---
PS - Tu jest historia kobiety u której po wyrównaniu poziomu żelaza, włosy przestały wypadać. A jej problem trwał już 14 lat!
Przyjmowała ona żelazo w postaci fumaranu (końska dawka 325 mg 2 x dziennie, do tego L-lizyna i witamina C poprawiające wchłanianie). Już po miesiącu takiej kuracji włosy przestały wypadać, było widać, jak rosną nowe.